wtorek, 29 lipca 2014

Sama jem łyżeczką

Straszny dziś upał.
Od samego rana, czyli po 8, zabrałam Dzieciaczki na spacer, żeby choć trochę pobyć w cieniu i żeby One mogły spokojnie pobiegać po placu zabaw.
Plan został zrealizowany. Dzieci wyspacerowane i wybiegane. W nagrodę za dobre zachowanie poszliśmy na lody.
Po powrocie do domku Dzieciaki zjadły jeszcze drugie śniadanko, tuż przed drzemką.
Jaś wiadomo - je sam.
Zosia jak JUŻ wiadomo - też je sama :)
Widok rozkoszny jak nasza 16-miesięczna Córcia sama garnie się do jedzenia, nie trzeba jej namawiać. Sama bierze łyżeczkę i je. Co z tego, że trochę spadło na stół.
Radość z samodzielnego jedzenia ważniejsza niż porządek. Niech się Maluda uczy, mniej pracy zostanie dla mnie.
Podobno dzieciaki, które są szybciej samodzielnie nie stają się niejadkami.
Pewnie coś w tym jest.
Aha! Dodam jeszcze, że u nas specjalny stolik do karmienia dziecka nie sprawdza się w przypadku Zosi, tak jak sprawdzał się gdy Jaś z niego korzystał. Ona musi tak jak Brat, przy stole, a nie w jakimś specjalnym krzesełku :)
A tak Zosia sama zajada.
Mniam, nasz Słodziak.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz