czwartek, 20 listopada 2014

20 miesięcy Zosi

Dziś Zosieńka kończy 20 miesięcy.
Nie mogę uwierzyć w to jak szybko minął nam ten czas.
Z dwójką Dzieci, kiedy pracy jest dwa razy więcej, czas płynie zdecydowanie szybciej.
Z perspektywy czasu śmiało mogę stwierdzić, że gdy pojawia się drugie Dziecko, rodzice lekko odpuszczają swoje przewrażliwienie w stosunku do niego. Ten drugi Brzdąc wychowuje się w jakby mniej spiętej atmosferze. Mam tu na myśli czarne myśli matki o potencjalnych upadkach, siniakach, złamaniach, nie daj Boże chorobach, itp. Choć przyznam szczerze, że jak widzę Zosię wskakującą z szybkością światła na krzesło to serce mi staje i lecę ją przytrzymać. Podczas pisania tego posta zrywałam się z sofy z dziesięć razy, by ratować ją z opresji :)
Oczywiście była to moja definicja opresji. Według Zosi zapewne było to zwykłe wspinanie się na półkę po książkę.
Już teraz można spokojnie określić charakter naszej Córki - "słodka buntowniczka Zosia samosia przytulasek". Tak bym ją nazwała.
Gdy Zosieńka poznaje kogoś nowego, to przeważnie zachowuje dystans, ale tylko przez jakiś czas. Nie odkrywa całej swojej natury od razu :) Prawdziwa Kobietka. Jest bardzo ruchliwą Dziewczynką. Ciągle gdzieś biega, wchodzi, skacze, turla się. Myślę, że po części taka jej osobowość, a po części zasługa równie ruchliwego starszego Brata. No właśnie. Mała jest na etapie papugowania. Robi wszystko, to co jej starszy Brat. Jest też na etapie sprzątania wszystkiego z podłogi i wyrzucania do śmietnika. Trzeba mieć więc oczy szeroko otwarte, żeby czegoś ważnego nie wyrzuciła.
Najfajniejsze jest to, że Dzieci potrafią się bawić wspólnie (różnie to wygląda - raz zgodnie się bawią, a raz przepychają). Jedno jest pewne, że chętnie ze sobą przebywają.
20 - miesięczny Maluch  może też doprowadzić do szewskiej pasji, szczególnie wtedy, gdy spodoba mu się jedna piosenka i brzydko mówiąc ciągle by ją wałkował. Tak jest i u nas. Od ponad miesiąca Zofia zakochana jest w dwóch piosenkach Katy Perry. Wyobrażacie sobie takiego Brzdąca tańczącego do beat'u "Dark Horse"? Ja to widziałam wielokrotnie i płakałam ze śmiechu. Nasza zdolna Dziewczynka.
Długo można by pisać o Zosi jaka z niej bystra bestia :) jak pięknie pokazuje wszystkie części ciała, jak nuci "Aaaa kotki dwa" i "ABCD" (tą piosenkę z alfabetem), jak ładnie sama je i potrafi się ubrać, jak świetnie myje ząbki i swoje małe rączki, jak uwielbia bawić się w chowanego i przy okazji zabawy z rozbrajającym uśmiechem zdradza wszystkie kryjówki Brata :)
Jest bardzo kochliwa i przytulaśna :) Czekamy jak tylko zacznie mówić. Jak na razie widać wielkie cierpienie, gdy chce coś powiedzieć a jeszcze nie umie.
Czytam właśnie znaczenie imienia Zofia. No i wszystko się zgadza.

Zofia - Mocno zaznacza swoją obecność. Jest bardzo zaradna życiowo, elokwentna i sympatyczna. Od najmłodszych lat narzuca rodzinie nadzwyczajne tempo życia. Cechuje ją wesołość i pogoda ducha itd, itd....

Nic dodać, nic ująć!
Wszystkiego najlepszego Córeńko!
M + T

poważna z samego rana

całusek



środa, 19 listopada 2014

Pyszna Mama - Zupa dyniowa

Obiecałam w ostatnim poście, że w wolnej chwili wrzucę przepis na pyszną zupę dyniową.
Oto i on.

Składniki:
- kawałek dyni
- 1 cebula
- 3 marchewki
- trochę masła
- szczypta gałki muszkatołowej
- szczypta curry
- szczypta cynamonu
- sól, pieprz do smaku

Cebulę przesmażam na maśle, dodaję marchewkę pokrojoną w kostkę i chwilę smażę. Dodaję dynię oczyszczoną z pestek, pokrojoną w kostkę i chwilę znowu smażę. Zalewam wodą. Gotuję do miękkości. Doprawiam przyprawami. Miksuję.
Można podać ze śmietaną lub makaronem, lub innym ulubionym dodatkiem.
Smacznego!


brudna buzia mówi sama za siebie :)

poniedziałek, 17 listopada 2014

Time for Mommy!

Cieszę się jak małe dziecko, że mi się to dziś przytrafia.
Jak długo to potrwa? Jedna wielka niewiadoma.
Time for Mommy!

Dzieciaki śpią. Mam więc czas na nadrobienie zaległości mailowych i blogowych.
O blogu nie zapomniałam. Serca do niego też nie straciłam :)
"Czasu czasem" brak.
W tak zwanym "międzyczasie", w tym co to Matki robią wszystko, robię i ja - zupę.
Przepis wrzucę później, jakby ktoś miał ochotę przetestować. Najważniejsze, że w dzień bez słońca, można sobie słońce zrobić na talerzu. Ale o tym w innym wpisie.

U nas dzień za dniem śmiga szalenie szybko.
Dzieciaki wiadomo, rosną, świetnie się rozwijają, chętnie się ze sobą bawią. To mnie najbardziej cieszy.
Bratersko-siostrzana miłość jest cudna. Kto widział, ten wie o czym myślę :)
Poza tym coraz częściej myślimy już o zbliżających się Świętach.
Jaś to już nawet w wakacje składał słownie zamówienie na prezenty do Św. Mikołaja. Teraz trzeba tylko z nim naskrobać jeszcze list.
Częściowo prezenty dla Dzieci już mamy. To znaczy Mikołaj ma! A to dzięki zapobiegliwości Męża mego (czyt. Św. Mikołaja Janusza ).
Tak sobie myślę, że przynajmniej będzie dzięki temu czas na bardziej duchowe przygotowanie do Świąt, a nie bieganie po sklepach, przeglądanie sterty potencjalnych prezentów. Chwała Ci za to Mężu Mikołaju, za twe sokole oko :)

A u mnie - chwilo trwaj! :)


piątek, 7 listopada 2014

Wesoły Przedszkolak

Nadszedł nareszcie długo wyczekiwany dzień przez Jasia.
Pasowanie na Wesołego Przedszkolaka !!!
Nasz Jasiulek jest prawdziwym przedszkolakiem.
Nie mogę czasem w to uwierzyć.
Jeszcze nie tak dawno był malutkim bobaskiem, chętnie pozującym do zdjęć, uczącym się chodzić, mówić, jeść. A teraz prawdziwy facet. Na dzień pasowania zażyczył sobie białą koszulę, bo to przecież wielkie święto.
No właśnie, wielkie święto i dla nas, Rodziców.
Będziemy zawsze celebrować z naszymi Dziećmi każdy ważny moment w ich życiu, każdy sukces, nową umiejętność, każdy występ w przedszkolu, szkole...
Mam nadzieję, że za jakiś czas nasz Syn przeczyta ten wpis i będzie wiedział jak bardzo jesteśmy z niego dumni. 
Nie wyobrażam sobie nie być tam i nie oglądać mojego Szkraba na tle całej grupy  Króliczków.
Dlatego modliłam się, żeby przeziębienie które mnie złapało przeszło jak najszybciej.
Dzieci uczyły się przez dwa miesiące piosenek i wierszyków, by w końcu zaprezentować je Rodzicom.
Jaś od czasu do czasu coś nam opowiedział czego teraz się uczą.
Jednak całą niespodziankę zostawił na dzień pasowania.
Podpytywałam go, co będą przedstawiać, ale on zawsze mi odpowiadał:
"Mamo, pokażę Ci w przedszkolu."

Nie ukrywam, ja sama bardzo czekałam na ten dzień, żeby zobaczyć Janeczka w akcji.
Pięknie mi było na sercu i pewnie naszemu Tacie również (ale on sam musiałby się wypowiedzieć), gdy zobaczyliśmy naszego Jasia, czasem rozbrykanego jak Tygrysek z Kubusia Puchatka, stojącego poważnie, bardzo skoncentrowanego i czekającego na rozpoczęcie występów.
Wyszło świetnie! Wszyscy Rodzice byli zadowoleni ze swoich Pociech i każdemu tak jak i mnie zakręciła się łezka szczęścia w oku.
Oby więcej tak radosnych i wzruszających chwil w naszym życiu.

czekamy na występy


jedzie pociąg z daleka.....


tańczące Myszki