Dlatego szukałam dziś sposobu by się trochę schłodzić jedzeniem i lekko zjeść.
Z samego rana skoczyłam na pobliski bazarek i kupiłam trochę wiśni.
Wiśnie jak to wiśnie - niektóre słodkie inne kwaśne. Samych wiśni jako takich nie lubię, bo właśnie są dla mnie za kwaśne. Jednak w zupce wiśniowej są rewelacyjne.
Mnie zupa wiśniowa kojarzy się z dzieciństwem, pyszną letnią i orzeźwiającą zupą.
Jednak z tego co słyszę raczej ludzie za nią nie przepadają.
Może akurat komuś w przedszkolu zaserwowali wiśniówkę i nie przypadła do gustu, albo jakiś zły przepis był.
Widocznie moja mama robiła tą zupę smacznie, dlatego ją uwielbiam.
Co prawda dzisiejszy przepis nie jest przepisem rodzinnym na zupę wiśniową, ale moim własnym.
Dodam tylko, że moim Dzieciom zupa przypadła do gustu.
Składniki:
1 litr wody
1/2 kg wiśni
4 łyżki cukru
3-4 goździki
1/2 łyżeczki cynamonu
1 łyżeczka mąki ziemniaczanej
makaron
Wiśnie dryluję. Wrzucam do wrzątku i gotuję do miękkości. Dodaję cukier, cynamon i goździki. Na końcu dodaję mąkę ziemniaczaną (wcześniej rozrobioną z odrobiną zupy). Podaję z makaronem.
Można też zupę zabielić śmietaną. Ja tego nie robię, bo staram się ogólnie nie zabielać zup.
Życzę smacznego! A jak spróbujecie zrobić, to dajcie znać jak smakowała :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz