środa, 22 października 2014

Jesteś bohaterem w swoim domu Synku!

Nie udało nam się jednak obyć bez lekarza. Jaś wczoraj pod wieczór dostał wysokiej gorączki. Pojechaliśmy więc na pomoc doraźną. Już na szczęście wszystko dobrze. Po gorączce ani śladu.
Leczymy się jeszcze z kaszlu. Podziwiam mojego Synka. Jest bardzo dzielny. Nie widać po nim choroby, mimo, że kaszel jest męczący. Wczoraj jeszcze przed wizytą u lekarza widząc, że gorączka jest dość wysoka chciałam dogodzić Jasiowi i pytam:
- Janeczku, co by Ci poprawiło humor? (Spodziewałam się odpowiedzi w stylu: czekoladka, ciasteczko, bajeczka).
A Jaś na to:
- Lekarz! :)

No tak, Jaś rozbraja swoją błyskotliwością.

Dziś rano z kolei mieliśmy małe zalanie w domu.
Rano Dzieciaczki jak zwykle przed  śniadaniem krótka zabawa.
Pudło z zabawkami stoi koło kaloryfera.
W pewnej chwili Jaś do mnie: "Mamo, ale tu jest mokro. Mam mokre skarpetki. Woda tutaj leci."
" Janeczku to pewnie mamie wczoraj wylała się woda jak po ciemku nalewałam do nawilżaczy powietrza." (po ciemku, bo już Dzieci nie chciałam światłem budzić)
Ale to nie była woda z nawilżaczy. To niestety była woda "sikająca" z kaloryfera. (Wczoraj Panowie z usterki naprawiali nam kaloryfer).
Telefon do nadwornego hydraulika.
"Będziemy o 9."
No i byli. Trochę zestresowani, że to oni wczoraj zamiast naprawić, to coś zepsuli. :)
Wchodzą Panowie a Janek do nich:
"Dzień dobry. Bo my mamy tu niezły pasztet".

Aha! I wszystko jasne!
Synku, You made my day! :)



P.S.
Zbieram takie perełki słowne, by poczytać je dzieciom jak będą dużo starsze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz