niedziela, 4 maja 2014

Majówka


Długi weekend majowy dobiega nam do końca, a dopiero dziś majówkowa pogoda, słońce, zero deszczu i wiatru. Szkoda, że wcześniej tak nie było.
Mimo, że pogoda trochę szalała, to i tak uznaję majówkę za udaną.
A wszystko za sprawą "Pana Kurierza" :)
Pan Kurierz (nazewnictwo jaśkowe) zjawił się u nas tuż przed długim weekendem majowym i przywiózł od dawna wyczekiwany rowerek z kaskiem.Nawet sobie nie wyobrażacie jaka była radość Jasia, kiedy zapukał do drzwi Pan Kurier z przesyłeczką. Jaś jak to Jaś, zanim odebrałam przesyłkę, musiał zagaić do PK i dokładnie wypytać czy tam w tej paczce jest, aby na pewno to, na co on czeka i co zamówił Tata.
Po zapewnieniu, że wszystko się zgadza, Jaś tylko powiedział do PK "Dzięki za pomoc!"
Później to już tylko zostało nam czekać na Tatę, aż Ten wróci do domku i skręci bike'a.
A wyglądało to tak:
Tata składa

Pierwsze próby


Pierwsze koty za płoty


Zosia też musiała się przejechać
 Jaś szalał na rowerku a Zosia w swoim czterokołowcu.

albo na huśtawce


po szaleństwach - mała drzemka

niezawodna Ciotka Tika - szybsza niż deszcz, odważniejsza niż Jaś (tak powiedział Jaś)






później były już tylko balony, flagi, festyn i dmuchańce zjeżdżańce

Mały Urwis



piratem nie każdy musi być!

ale każdy kochać powinien :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz