sobota, 24 maja 2014

Con amore.... pół żartem....

Faktem od dłuższego czasu jest, że Nasz Syn bez placu zabaw nie może żyć.
Faktem jest też, że totalny z Niego pieszczoch, przytulasek i całuśnik.
Uwodzić wzrokiem to on potrafi. Kogo już uwiódł, ten wie :)
Weroniczka - od kilku dni "przyjaciółka" Jasia.
Dziewczynka poznana na placu zabaw.
Wpadła Jaśkowi w oko, bo  młodsza (niecałe 3 latka)  :), wysoka, szybko biega, świetnie się wspina, wie o co chodzi na placu zabaw, jak się przewróci, to nie płacze, genialnie zjeżdża ze zjeżdżalni, a ta umiejętność w tym wieku jest niezmiernie ważna. I co najważniejsze lubi bawić się z Jasiem i chodzić za rękę.
Rozmowa podsłyszana przeze mnie i mamę Wery:
"Jaś - to może pójdziemy za rączkę?
Wera - dobrze, możemy!"

Takie widoki rozczulają Matki. Uwielbiam patrzeć jak moje Dzieci poznają nowe koleżanki, kolegów, jak nie mają z tym problemu, nie wstydzą się, nie boją. Po prostu podchodzą i proponują zabawę.
Ostatnio rozbawił mnie na placu zabaw inny 3-latek. Andrzej przyszedł z Dziadkiem i zjeżdżalniami, huśtawkami był średnio zainteresowany. Bardziej interesował go rower Jasia. Jaś po objaśnieniu, co wchodzi w skład jego roweru łącznie z kaskiem, nawet pozwolił chłopcu się przejechać. Później zaproponował zabawę w piaskownicy, była też tam dziewczynka.
Andrzej - Ale co? Bawić się z dziewczynami? Nieeeeee!
Jaś - Nie, w piaskownicy.
Jak widać Jasiowi na razie nie przeszkadza czy bawi się z dziewczynką, czy z chłopcem. Ważne by się bawić :) I tego się trzymajmy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz